Doktor Kidler przychodzi półprzytomny do pracy. Poprzedniego wieczoru miał zamiar jak zwykle zabawić się w „Kolorowej”. Niestety, z powodu odbywającego się tam wesela musiał zmienić plany i pójść do domu. Dlatego, z nerwów, nie przespał nocy. Na szczęście, rano udało mu się wkręcić na końcówkę imprezy weselnej i wypić jeszcze za zdrowie młodej pary. Tymczasem do Ordynatora telefonuje dawno niewidziana kuzynka, Wiktoryna, zapowiadając swój przyjazd. Łubicz jest przestraszony. Obawia się, że chodzi o spadek po dziadku Waldemarze sprzed dwudziestu lat. Do tej pory nie rozliczył się z tych pieniędzy. Boi się, że krewna, gdy zobaczy, kim on jest, „wejdzie” mu na pensję. Dlatego wpada na pomysł zamiany z salowym Basenem, aby wykazać się przed kuzynką niskimi dochodami. Tymczasem do szpitala przybywają weselnicy, którzy byli przyczyną bezsennej nocy Kidlera. Pod koniec wesela doszło bowiem do bójki, gdy okazało się, że panna młoda nie rozpoznaje swego świeżo poślubionego małżonka. Jej amnezja trwa do tej pory, bo w trakcie walki otrzymała cios „flachą w czachę”. Tymczasem po przyjeździe krewnej Ordynator dowiaduje się, że nie chodzi o zaległy, ale całkiem nowy spadek - pochodzący od kuzynki Kwiryny. Łubicz, aby go otrzymać, musi jednak spełnić jeden nietypowy warunek…