Holmes przybywa pewnego wieczora do domu doktora Watsona w stanie wyraźnego poruszenia, mając otarte i krwawiące kostki u rąk. Tego dnia ledwo uniknął trzech zamachów na swoje życie po wizycie profesora Moriarty’ego, który to ostrzegł detektywa, by ten zrezygnował z prób dopadnięcia go i postawienia przed obliczem sprawiedliwości. Pierwszy raz, gdy Holmes wychodził zza zakrętu ulicy, prawie przejechała go dorożka i w porę zdążył odskoczyć. Za drugim razem, kiedy szedł ulicą, z dachu spadła cegła, ledwo mijając detektywa. Zawołał wtedy policję, by sprawdziła cały teren, lecz nie mógł udowodnić, że było to coś więcej, niż tylko przypadek. Za ostatnim razem, gdy szedł do domu Watsona, został zaatakowany przez zbirów uzbrojonych w pałki.